Historia Studia JUMP Jest rok 1989. Polska przechodzi ustrojową metamorfozę, pada komunizm i totalitaryzm. Ale również podupada kultura i sztuka. Ludzie są zmęczeni walką o byt, a nowy ustrój niesie ze sobą wiele niewiadomych.
W tych warunkach bardzo trudno trafić w gusta młodzieży i dorosłych, gdyż niewielu ma ochotę na kino, teatr czy koncert. I w tym zupełnie niesprzyjającym momencie dzieje się coś, czego nie da się racjonalnie wyjaśnić. Bo jak można wytłumaczyć wypełnioną wówczas po brzegi salę widowiskową Domu Kultury Zakładów Azotowych (dzisiejsze Centrum Sztuki Mościce) w czasie, kiedy nawet takie sławy jak Jan Pietrzak, Bohdan Smoleń czy inni najbardziej „frekwencyjni” artyści polskiej sceny nie byli w stanie zapewnić organizatorom stuprocentowej widowni. A właśnie wtedy Ewa Barnak (wówczas Ewa Boryczka) postanawia założyć Zespół Tańca Nowoczesnego „Jump”. O dziwo, nowym, nieznanym jeszcze zespołem zaczynają natychmiast interesować się gazety. Być może ta sytuacja zdopingowała Ewę, bo już w czerwcu 1989 zespół przedstawia premierowy program. Spektakl „Chodźmy poszaleć” był próbą zintegrowania muzyki, ruchu i światła w różnych formach tanecznych, w oparciu o technikę tańca klasycznego i tańca modern, z wykorzystaniem elementów jazzu i pantomimy. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Tego nie można nawet nazwać sukcesem –Tarnów opanował szał „Jumpu” a prestiż zespołu rósł. Ale myliliby się ci, którzy mogliby przypuszczać, że grupa spocznie na laurach. Oto w rok po premierze „Chodźmy poszaleć” publiczność miała okazję obejrzeć kolejny spektakl – rockowe widowisko taneczno-muzyczne „Hades”. I znowu kolejny sukces! Widowisko już po dwóch przedstawieniach zastało ogłoszone wydarzeniem kulturalnym roku, a spektakl prezentowany był wiele razy! Jak zwykle autorką całości była Ewa – już wtedy Barnak. Choreografia, kostiumy i scenografia były jej dziełem. Reżyserię spektaklu powierzyła znanemu już z pierwszego widowiska scenarzyście, dziennikarzowi i przyjacielowi, Krzysztofowi Nowakowi. Powodzenie „Hadesu” to również muzyka, którą specjalnie dla potrzeb tego widowiska skomponował zespół Akroon, a ściślej jego dwaj muzycy: Rafał Rzeźnikiewicz i Wacek Barnak. Muzyka grana była na żywo, co jeszcze bardziej podniosło atrakcyjność przedsięwzięcia i nadało całości rangę musicalu. Po sukcesie „Hadesu” do zespołu zaczęło przybywać wiele nowych osób. Niestety, niewiele z nich miało doświadczenie taneczne. Jednak charyzma i zaangażowanie Ewy pozwoliły na stworzenie grupy, która już po roku ciężkiej pracy była w stanie ponownie zachwycić swoją publiczność. Powodem zachwytu było kolejne widowisko taneczno-muzyczne pt. „Ulica Noc” –wachlarz historii, jakie mogły wydarzyć się na ulicy każdego z miast świata, opowiedzianych przez znaną z baśni Andersena „Dziewczynkę z zapałkami”. Różnorodność scen, magia ulicy po zmroku, dobre, złe, a nawet tragiczne wydarzenia przedstawione na scenie, spowodowały, iż spektakl odniósł wielki sukces, zarówno sceniczny jak i medialny. Tak jak poprzednio, stronę muzyczną Ewa pozostawiła, oczywiście, swojemu mężowi Wackowi, który w wyniku rozpadu zespołu Akroon powołał do życia nową formację rockową – The Nights. Pod tym samym tytułem, „Ulica Noc”, ukazała się również kaseta z muzyką z widowiska. Jednak nie dane było Ewie i Wackowi nacieszyć się owocami swojej pracy. Młodzi twórcy, stojący dopiero u progu przyszłej kariery, postanawiają opuścić Polskę i poszukać szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Jak to zwykle bywa, początki były bardzo ciężkie. Nikt ich nie znał, prawie niemożliwym wydawało się znalezienie miejsce na próby. A i zainteresowanie ze strony młodzieży polonijnej było minimalne. Tak więc po kilku próbach reaktywowania „Jumpu”, ten rodzaj działalności artystycznej trzeba było odłożyć na później. Jednak Ewa nie poddała się. Po 6 latach pobytu w USA, w wyniku przypadkowego spotkania z Barbarą i Stefanem Niedorezami (w Polsce, w tarnowskim Liceum Sztuk Plastycznych, Barbara uczyła Ewę historii sztuki, a Stefan – rzeźby) zarysowała się szansa na spełnienie choćby namiastki marzeń Ewy i Wacka Barnaków. |
Rozpoczęli działalność artystyczną w Poskiej Katolickiej Szkole im. Św. Ferdynanda. Tam zawiązała się formacja, która tańcem, muzyką oraz grą aktorską realizowała mniejsze i większe formy sceniczne. „Powiedz, co dalej…” – taki tytuł nosiło pierwsze widowisko zrealizwane w szkole. Tym razem pojawiła się nowa forma, bo wystąpili aktorzy, nad ktorymi opiekę, roztoczył polonijny aktor - Andrzej Kiesz. On również zajął się reżyserią powstających przy polskiej szkole spektakli. Długie godziny prób. Czasem sytuacje, z których pozornie nie było wyjścia. To wszystko nie napawało otuchą. Ale kiedy w sali widowiskowej Irish American Heritage Center zasiadło 750 osób, kiedy po wybrzmieniu ostatniego utworu cała sala na stojąco dopominała się o bis, nowe siły wstąpiły we wszystkich członków „Jumpu”. Spektakl powtarzany był kilkakrotnie i zawsze cieszył się wielkim uznaniem widzów. W niedługim czasie Ewa napisała kolejny scenariusz.Tym razem postanowiła poruszyć wyjątkowo czułą strunę – moralność. Zainspirowana dramatem Gabrieli Zapolskiej „Moralność pani Dulskiej” chciała pokazać, jak bardzo obłudnym i zakłamanym może być człowiek. Jednak, jak to zwykle u Ewy bywa, pozostawiła malutkie ziarenko nadziei – „Ziarenko moralności”. Oprócz wspaniałych scen z życia codziennego, przedstawionych za pośrednictwem tańca modern i break dance, pojawiła się nowa forma, dotychczas nie wykorzystywana przez „Jump” – a mianowicie rap. W tym spektaklu rap dominował i był główną formą artystycznego przekazu. Każdorazowo, muzyka i aranżacja była zasługą Wacka, który wszytkie pomysły Ewy okraszał obrazową i bardzo pomysłową muzyką. Spektakl ten, grany również na scenie Copernicus Center, po raz kolejny odniósł sukces. I znowu „Barnaki” – jak wszyscy popularnie nazywają to artystyczne małżeństwo – mogli powiedzieć jak za dobrych, polskich czasów: „Kolejny sukces!”. Jak zaciekawić widzów, czym ich tym razem zaskoczyć? Niestrudzonej w projektach Ewie wpada kolejny pomysł do głowy, który doskonale łączy w jedną całość różne dziedziny sztuki. Kilka spotkań z artystami Barbarą i Stefanem Niedorezo i projekt gotowy. To właśnie oni, wraz z młodzieżą ze szkoły malarstwa, grafiki i rzeźby, wzbogacili całość obrazami, malowanymi na te same tematy, które tańcem i muzyką wykonawcy odtwarzali na scenie. Studio Jump wciąż działa bardzo prężnie i ma na swym koncie tysiące mniejszych i większych występów, którymi chętnie ubarwia nie tylko polonijne, ale również amerykańskie uroczystości. W roku 2006, obok wielu pikników i festiwali, Studio wzięło udział również w inauguracji nowego studia Kanału 7 telewizji amerykańskiej, gdzie wystąpiło wraz z wieloma gwiazdami amerykańskimi, godnie reprezentując polską społeczność. „Jump” zaprezentował się również na jednej z najbardziej prestiżowych scen chicagowskich, jaką jest Millennium Park. Grupa zaśpiewaa i zatańczyła swoj sztandarowy utwór – „Zwyciężaj”. Było to podczas wizyty Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Lecha Kaczyńskiego. Około 8-tysięczna publiczność oklaskiwała wtedy i ich występ! W roku 2007 Ewa i Wacek Barnakowie przyjęli zaproszenie z Polski – do Starego Sącza, na Papieskie Dni Młodych. Tam wraz z zespołem dali dwuipółgodzinny występ, który został entuzjastycznie przyjęty! Każdego roku , studio dwukrotnie prezentuje swej pobliczności nowe spektakle: „Bezdomy Anioł”, „Powroćmy jak za dawnych lat”, „ Dawno, dawno, temu...” czy „Królowa Śniegu” to tytuły tylko kilku ostatnich, zachwycajacych widowisk, przygotowanych przez studio. Od niedawna, Jump to juz nie tylko Ewa i Wacek ale również ich corki: Sabina i Agnieszka, ktore otrzymując staranne wykształcenie artystyczne w Columbia College, stały się współtworcami wszystkich pomysłów. |